Rożnica między III liga a okręgówką
Starcie pomiędzy LKS Pisarowce (spadkowiczem z IV ligi, będącym aktualnie na czele krośnieńskiej ligi okręgowej) a zajmującą trzecią lokatę, ze stratą 3 punktów do rywala, Szarotką Uherce, zapowiadało się na bój o prawo do zasiadania w fotelu lidera. Szarotka bez Rafała Niżnika i Artura Burkieta, z Osiniakiem i Rachwałem na ławce rezerwowych, rozpoczęła mecz, rozgrywany na stadionie w Sanoku, więcej niż dobrze. Już w 2’ Kamil Jakiel z narożnika pola karnego oddał strzał w kierunku bramki Pisarowiec a piłka minimalnie minęła spojenie słupka i poprzeczki. Okazało się wkrótce, że były to miłe złego początki. Pisarowce rozpoczęły bardzo ostro, po 10’ notując na swym koncie 5 fauli. Zaczęli też gospodarze stopniowo przejmować inicjatywę i po krótkim rozegraniu rzutu rożnego w 15 minucie (po prawej stronie Pisarowiec) poszło dośrodkowanie na drugi słupek, gdzie nie najwyższy Michał Zajdel skierował piłkę do siatki Szarotki. Nie da się ukryć, że postawa Pawła Sawczyna (podobnie jak i obrońców) w tej sytuacji nie była wzorcowa. Z niczego gol i 1-0 dla LKS-u . Występujący w granatowych strojach goście próbowali się odgryzać miejscowym ale nieliczne próby kończyły się niecelnymi strzałami (Leszczak, Pancerz) bądź niedokładnymi podaniami w okolicach pola karnego. Coraz bardziej górę zaczęło brać lepsze wyszkolenie i piłkarskie obycie graczy LKS Pisarowce – nie należy zapominać, że zespół ten trenowany przez Tomasza Wacka, w całości niemal składa się z byłych piłkarzy III-ligowej Stali Sanok, jeszcze na wiosnę rywalizujących z Karpatami Krosno czy Resovią Rzeszów.
W 29’ Pisarowce zmarnowały 100% sytuację – napastnik gospodarzy przestrzelił w idealnej sytuacji nad poprzeczka. W 41’ Sawczyn pewnie obronił uderzenie z dystansu. Pierwszą odsłonę zakończyły dwie akcje Szarotki: najpierw celnie ale zbyt słabo strzelił Leszczak zaś po chwili nie popisał się sędzia p. Albin Kijowski odgwizdując „spalonego” przy podaniu do wychodzącego na dobrą pozycję Leszczaka (w tej sytuacji do pozycji „spalonej” brakowało kilka metrów, ale …sędzia widział to inaczej).
Drugie 45 minut rozpoczęło się od dwóch znakomitych akcji LKS-u: w jednym przypadku piłkę z linii bramkowej wybił nasz obrońca, w drugim skuteczną obrona popisał się Sawczyn. W 52’ kolejny gol z niczego: dośrodkowanie z rzutu rożnego, błąd bramkarza i Kamil Adamiak mierzonym, wcale nie mocnym, uderzeniem głową skierował w gąszczu nóg piłkę do siatki. Przewaga Pisarowiec zaczęła rosnąć, gospodarze co rusz stwarzali dogodne sytuacje do zdobycia kolejnych goli i tylko ich nieskuteczności możemy zawdzięczać, że wynik długo pozostawał bez zmian. Gospodarze przeprowadzili kilka zmian, w Szarotce w 70’ w miejsce Rosia wszedł Rachwał. Akcje gospodarzy co rusz rozrywały szeregi obronne Uherzec: uwidoczniła się różnica – niestety – klas. Kiedy Szarotka próbowała atakować były to próby 3-4 zawodników przeciwko 7-8 miejscowym; kiedy w ataku były Pisarowce – w akcjach uczestniczyło minimum 5-6 piłkarzy mających przeciwko sobie (bywało) 4-5 zawodników w granatowych koszulkach. Dużo kłopotu sprawiały piłki zagrywane z głębi pola za plecy naszych obrońców – po jednym z takich zagrań na czystą pozycję wyszedł Sobolak i po minięciu Sawczyna wbił trzeciego gola. Ofensywne próby Szarotki okazywały się nieskuteczne i nie miało znaczenia czy na szpicy (jak w I połowie) grał Mazgaj bądź Pancerz, niewiele wniosła zmiana stron pomiędzy Leszczakiem (który rozpoczął mecz na lewej stronie pomocy) i Rosiem. Wejście Rachwała, który przeszedł do ataku ożywiło poczynania drużyny – kilka akcji, którym ewidentnie zabrakło dobrego, ostatniego podania zaś nieliczne, oddawane strzały były blokowane, niecelne lub trafiały prosto w ręce bramkarza miejscowych Kowalika. W 84’ Mazgaja zmienił Lorenowicz a mecz zakończyła żółta kartka dla Hańczyka, który zbyt mocno próbował oprotestować fakt, że sędzia przy akcji LKS-u nie odgwizdał „spalonego”.
Przegrana z liderem jak najbardziej zasłużona; Pisarowce (pseudonim: Stal Sanok) potwierdziły rolę faworyta rozgrywek i głównego pretendenta do awansu. W zespole Szarotki na wyróżnienie zasłużył zdecydowanie Kamil Jakiel . Dobre momenty (ale tylko w I połowie, później zgasł) miał Pancerz, w miarę solidnie zaprezentowała się para stoperów Gierula i Hańczyk, boczni obrońcy mieli dużo kłopotów z szybkimi napastnikami i skrzydłowymi Pisarowiec. Brakowało wsparcia dla Jakiela w kreowaniu gry zaś Mazgaj na pozycji środkowego napastnika nie radził sobie zbyt dobrze.
Szarotka powinna skoncentrować się na meczach z kolejnymi rywalami, którzy lokują się w dolnych rejonach tabeli i są absolutnie w zasięgu naszego zespołu. Miałem okazje widzieć w akcji m.in. Naftę, Kotwicę, Haczów, Faliszówkę oraz Iwonkę. Nie taki diabeł straszny …
saggitario
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.